Chwytam jesień.

sobota, 28 listopada 2015

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, ile wiedzą o Was Wasi sąsiedzi? Myśleliście za ile sprzedawaliby bilety do kina na film o Waszym życiu? Ile widzą zza zasłon i rolet? Co serwują im uszom ściany? Ja właśnie zorientowałam się, że tak na prawdę mało o nich wiem. Kilka miesięcy temu wprowadziła się na końcu mojej ulicy pewna rodzina. Dom wyglądał tak, jakby projektował go pijany architekt. Wygląda tak, jakby ktoś zaczął go budować i nie skończył. Brzydkie, potargane ubrania, ogród zaniedbany, mało okien, a jak już są to mleczne, zmęczone byciem, zasłonięte wielkimi, ciemnymi zasłonami. To tak jakby ktoś chciał zatrzymać przez nie promienie słoneczne. Kilkoro dzieci (trzy, może cztery maluchy, a w dodatku kobieta jeszcze w ciąży), zamiast płotu- siatka. Nie widziałam w tym ani grama ciepła. Widywałam ich bardzo rzadko. Z pozoru rodzina ta wyglądała na niedbałą i nieułożoną. Zawsze się jej bałam. Może to pijacy? Złodzieje? Bezrobotni? Byłam przekonana, że na pewno nie serwują tam dobrej herbaty. Wczoraj moja perspektywa zupełnie się odmieniła. Mężczyzna z tego właśnie z pozoru pustego i bez życia domu szedł ze swoimi dziećmi. Wszyscy śmiali się, rozmawiali, bawili się ze sobą. Czuć było wśród nich miłość. Jeden chłopczyk poślizgnął się i upadł. Zaczął płakać. Tata uśmiechnął się, zaczął zabawiać synka czymś innym, powiedział mu jak bardzo go kocha i wziął na ręce.  Poszli dalej. Przy domku czekała na nich mama- w progu starych, zniszczonych drzwi z zardzewiałymi zamkami. Uśmiechała się, pomachała im. Zobaczyłam przemiłe oczy. Aby do niej się dostać trzeba było przejść przez łysiejący trawnik. Przywitał ją buziak z ogromem miłości i wielki przytulas wdzięczności. Teraz już wiem, że serwują tam na pewno dobrą herbatę.
sweter- Bershka | sukienka- Niren | szalik- Reserved | buty- szch | torebka- supergalanteria
Czytaj dalej »

Pora na urządzanie!

niedziela, 22 listopada 2015

Przez ostatnie kilka lat mogliście słyszeć o tym, że za niedługo się wyprowadzam, bo budujemy domek. No i... w końcu! Tak, jestem szczęśliwa, chwalę się tym, bo spełniłam marzenie. Zawsze chciałam mieć własną garderobę, ładny pokój, luksusowe meble i dodatki. Od kilku miesięcy rozpoczęło się urządzanie zaraz po wyborze paneli, drzwi i kolorów ścian. Już wiele pomieszczeń ma swoje wyposażenia. Jestem perfekcjonistką. Niczego nie szukam na szybko, bo chcę, aby było idealne. Uważam, że dodatki są najważniejszymi detalami w każdym wnętrzu. Poniżej przedstawiam kilka moich propozycji i must have ze strony westwing:

W moim pokoju są szare ściany, ciemnobrązowe panele, drzwi i okno. Jest dużo srebrnych detali: klamki, kontakty, obramowanie przesuwnych drzwi do garderoby, która bez wyjątku jest cała biała (druga garderoba, duża na piętrze tak samo). Do całości uzupełniłam wszystko pudroworóżowymi dodatkami, moja propozycja dalszego umeblowania wygląda tak:

Sypialnia moich rodziców ma lekko różowawe ściany. Panele jak wszędzie są ciemnobrązowe. Wszędzie mojej mamie marzą się niebieskie detale.

Pokoik mojego braciszka jest bardzo kolorowy. Maciuś ma zielone i niebieskie ściany, lampkę z piłkarzykiem, łóżko wyglądające jak auto i sosnowe meble. To zdecydowanie najbardziej radosny pokój w całym domu!

Moja rodzina uwielbiam brąz i to on przeważa w większości pokoi. W salonie do ciemnobrązowej podłogi jest dopasowana kanapa. beżowe ściany rozjaśniają wnętrze. Moim pomysłem jest rozweselenie tego pokoju. W końcu to reprezentacyjne miejsce, w którym powinno przeważać ciepło i radość.

Kuchnia i jadalnia i przedsionki również są w odcieniach brązu i beżu. Niektóre dodatki są srebrne lub czarne. Meble są drewniane, a szafki u góry mają nowoczesny, przypominający plastik motyw. Stół jest z ciemnego drewna wenge, tak samo jak krzesła z kremowa tapicerką. Wszystkie ściany są jasno brązowe. W takich kolorach chcę utrzymać w całości te wnętrza.

Jeśli chodzi o łazienki to dalej nic się nie zmienia. Beż i brąz to podstawa. W dużej łazience na piętrze całość rozjaśnię białymi dodatkami. W mniejszej na dole dodam koloru- turkus.

Ostatnim pomieszczeniem, które znajduje się w moim domu i jest warte wspomnienia (bo przecież o strychu, garażu i kotłowni nie wspomnę- tam może być ponuro) jest gabinet. Będzie on przeznaczony głównie dla mojego taty. Prosto, elegancko i klasycznie.

Za niedługo spodziewajcie się więcej postów wnętrzarskich!
Czytaj dalej »

Trochę delikatności.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Jestem wygodnicka. Ułatwiam sobie życie skupiając się na pozytywach. Nie jestem ignorantką- po prostu wiem, że nie jestem w stanie pomóc uchodźcom, zamachom terrorystycznym, nie adoptuję wszystkich sierot, nie zatrzymam fali tsunami, nie odwrócę kierunku wiania wiatrów. Wybieram pozytywy i to co sama mogę zdziałać: zapisuję się do wolontariatów, wrzucam kilka złotych do puszki i zarażam ludzi uśmiechem. W końcu jaki byłby świat pełen smutku? Staram dostrzegać we wszystkim same pozytywy. Moja znajoma ostatnio powiedziała: "Ale u ciebie na blogu dużo strasznych, nieprzyjemnych komentarzy. Ludzie są okropni". Zdziwiłam się. Weszłam na ostatni post a na pięćdziesiąt pozytywnych komentarzy negatywne były dwa, na które często sama nie zwracam uwagi, no chyba że wnoszą coś do mojego życia i od których mogę się czegoś nauczyć. Widzimy świat takim jakim chcemy go widzieć. Jeśli nastawimy się pozytywnie wszystko przebiegnie lepiej, ale sami musimy tego chcieć. Często nie tylko chodzi tutaj o nasze nastawienie, ale i również ciężką pracę. Więc proszę- po przeczytaniu tego posta rusz tyłek spod laptopa i spełniaj marzenia! Masz cel? Dąż do niego. Może pójdziesz pobiegać? A może chcesz zapisać się na kurs tańca? Tenis? Siłownia? A może zakupy? Spotkanie z przyjaciółką? Wypad z chłopakiem dla którego ostatnio masz mało czasu? No to działaj!
Uściski
Marysia
Czytaj dalej »

Waniliowa fabioletka.

wtorek, 10 listopada 2015

Dziś przemówię do Was obrazem. No dobra... nie tylko. Uwielbiam być kobietą. Kiedy Bóg rozdawał urodę, mądrość i talenty to stałam w kolejce po ubrania, ale gdy rozdawał płeć doskonale wiedziałam gdzie się ustawić! Nie jestem feministką. To facet powinien otwierać przed nami drzwi, wynosić śmieci, płacić rachunki za długie sobotnie kąpiele, robić mi zdjęcia, rozpieszczać mnie pocałunkami i traktować jak królową. I nie będę się biła o równouprawnienie. Ale współczuję płci przeciwnej. Nie dość, że jest zdecydowanie brzydsza od tej drugiej to jeszcze poprawiając swoje skazy podkładem, pudrem lub kiedy ma ochotę zmienić kolor włosów zostałaby delikatnie mówiąc- wyśmiana. Mój chłopak nie może być o innych zazdrosny. Ja oglądam się za dziewczynami. To z ulicy zaczerpuję inspirację i żaden mężczyzna mnie do siebie nie przekona. No chyba że tylko jeden, który już to zrobił.
Uściski
Marysia
sukienka- Lidl | kurtka- cndirect | buty- Adidas (szch) | torebka- fabiola | zegarek- lorus
Czytaj dalej »

Ogon designs.

czwartek, 5 listopada 2015

Życie jest najlepszym scenarzystą. Kiedy wychodzę z domu czuję się jak gwiazda. Tuż za rogiem łapią mnie paparazzi. Słońce delikatnie muska moją twarz, wiatr rozwiewa włosy, a ja stawiam kroki na wyściełanym specjalnie dla mnie czerwonym dywanie. Piję świeżo wyciskane soki, ukrywam telefon, aby nikt nie zauważył, że słaby i wyciągam saszetkę ogondesigns na karty zamiast niego. Podwijam rękawy, aby pokazać wszystkim, mój drogi zegarek i srebrną bransoletkę. Robię katalogowe miny i pozy, które nie są "moje". Czuję się jak gwiazda. A rzeczywistość jest inna... Dobra- nie do końca, ponieważ wiele w niej podobieństw. Jestem materialistką? Być może. Jest to moja wielka wada, która bywa silniejsza ode mnie. Nie podoba mi się wiele rzeczy, które tak naprawdę powinnam docenić. Wrócę więc do realistycznego świata wyściełanego dywanem w pokoju. Makijaż zostawiam na wacikach w koszu na śmieci. Wychodzę z niewygodnych sukienek. Zakładam za duży dres, rozdartą bokserkę i skarpetki nie do pary. Jestem gwiazdą w swoim pokoju. Nagle... widzę gwiazdy- milion gwiazd... Uderzyłam się głową w przed chwilą zostawione przeze mnie otwarte drzwiczki. Zbieram okulary z podłogi i potykam się o ubrania leżące w kącie ... znowu widzę gwiazdy. Zdaję sobie wtedy sprawę, że ten czerwony dywan nie jest dla mnie. Teraz już wiem, gdzie moje miejsce na ziemi. Dziele się z wami uśmiechem, radością i niech moje głupie miny poprawią Wam humor! Jestem tutaj, wśród małych ludzi, którzy nie mają nieskazitelnej cery z najpopularniejszych okładek magazynów, którzy nie czytają Vogue, nie patrzą na metki i marki, ale... kochają bezwarunkowo.
Całuję
Marysia
sukienka- persunmall  | sweter- Bershka, podobny tutaj: <klik> | buty- Converse (snowbitch)  | zegarek- fosil | bransoletka- Apart| saszetka- ogondesigns  | pierścionek- pamiątka rodzinna
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia