Wczesny poranek (w moim przypadku czytaj godzina 12:00), wtedy kiedy dzień ledwie raczkuje, a sen jest pyszny jak torcik z czekoladą... Delektujesz się, zwijasz w kłębek, chłoniesz ten sen o nieziemskim przystojniaku w roli głównej. Jest błogo i cicho, aż tu nagle WWWRRRRRRRR!!! Zupełnie w złym momencie. Właśnie zaczął Cię obejmować i krzyczał, że Cię kocha, właśnie miał Cię pocałować, gdy... facet w niebieskim uniformie i dziwnych brylach włączył swoją kosiarkę i zbudził Cię z tak pięknego snu. Chcesz zamknąć oczy raz jeszcze, mieć nadzieję, że powrócisz do tamtej chwili, ale dźwięki te strasznie gwałcą twoje ucho. Istotny horror podczas tak pięknego poranka... Tak było dziś. Trudno jest mi więc powiedzieć co działo się potem. Po prostu zwlekłam się z łóżka i... zamknęłam okno. Przeklęta bądź kosiarko dla tak dobrego człowieka, który tak pragnie miłości, a nie może jej dostać nawet we śnie!
Pozdrawiam Was
spódnica- freeshion (dawanda) | torebka- no name | trampki- Converse | naszyjnik- zielonykot | okulary- eokulary