Kwintesencja.

czwartek, 30 października 2014

Dzisiaj kobieco. I to nie z tego powodu, że mam na sobie jakąś seksowną kiece i szpilki, a dlatego, że pozuję z różą. Co ma róża do kobiecości? Dla mnie dużo. Ten kwiat zawsze kojarzył mi się z romantyzmem i zawsze chciałam zostać obdarowana różą, a jak dotąd zdarzyło się to tylko mojemu tacie... Absolutna kwintesencja kobiecości. 
Nie podażam za modą, ale ostatnio z czystej nudy przeglądnęłam sobie kilka ostatnich pokazów mody i wiecie co stwierdziłam? Większość z tych rzeczy nie jest absolutnie do noszenia! Tylko drobne elementy wołają "załóż mnie!". Zdecydowanie wolę tą uliczną modę i dla mnie już prędzej przejdą skarpety do sandałów niż nowa sukienka Pani xx. 
Za mną możecie ujrzeć dość poetycki krajobraz. To nic innego jak kolorowe liście na drzewach. To dzięki nim uwielbiam jesień. Jesień kocham za słońce, za złote, czerwone liście, długie wieczorne spacery, szale i grube swetry. Jestem zdania- każda pora roku jest na swój sposób piękna! 
sweter- fobya | torebka, szal- Reserved | spódniczka- sammydress | bluzka- H&M | zegarek- Daniel Wellington | buty- New Balance (schaffashoes) | opaska- empireofelegance | bransoletka- zielonykot | włosy clip-in- doczepiane
Czytaj dalej »

Annabelle Minerals.

piątek, 24 października 2014

Kosmetyki działają cuda i chyba każda z Was się ze mną zgodzi. Jeśli chodzi o makijaż i moją twarz przykuwam do niej dużą uwagę, gdyż miałam problemy z cerą (nigdy nie była ona nieskazitelna), dlatego, muszę ostrożnie dobierać sobie kosmetyki. Lubię się malować, lubię dobrze się czuć i dobrze wyglądać, ale staram się nie przesadzać. Jeśli maluję usta na wyrazisty kolor rezygnuję z cieni i odwrotnie. Zawsze podkreślam usta, oczy lub policzki (odrzucam na bok ta zasadę na jakieś większe wyjścia). Dziś przedstawiam Wam moją opinię o kosmetykach Annabelle Minerals. Dziś przekonacie się co obecnie używam. Może akurat coś Wam przypadnie do gustu.
Do wykonania tego makijażu użyłam między innymi kosmetyków takich jak:
-podkład mineralny kryjący (natural fair): pierwszy raz miałam styczność z kosmetykami mineralnymi. Wciągnęłam się w wiele pozytywnych opinii i sama spróbowałam. Jak dla mnie produkt ten jest idealny- bardzo dobrze zakrywa wszystkie niedoskonałości cery jak i cienie pod oczami. Jednym minusem jest to, że nie wytrzymuje całego dnia na twarzy. Często dermatolog mówi, aby nie używać podkładów tradycyjnych w kremie, a tych sypkich lub w kamieniu. Podobno poprawia się wtedy o wiele jakość cery. Ja niestety ostatnio mam bardzo duże problemy z buzią przed jego stosowaniem jak i po (efekt po lecie), także ja nie widzę w tym aspekcie różnicy. Cera nie zmienia się z dnia na dzień, a używam tych kosmetyków dopiero od tygodnia, więc może po pewnym czasie zauważę różnicę, a o tym na pewno jeszcze napiszę. Każdy z podkładów skomponowany jest z 4 składników: mika (rozświetlenie), tlenek cynku (mat), dwutlenek tytanu (krycie), tlenek żelaza, ultramaryna (odcień). Do trzech podstawowych kolorów: beige, golden, natural jest sporo odcieni. Każdy na pewno znajdzie coś dla siebie;
-korektor mineralny (medium): bardzo dobrze maskuje niedoskonałości, nie uwidacznia ich. Ma lekki, zielonkawy kolor. Jeśli lubisz produkty naturalne i masz kapryśną cerę to na pewno spodoba Ci się ten kosmetyk mineralny. Korektor jest bardzo wydajny. Annabelle Minerals to firma dla fanów lekkich makijaży. Firma ta rozsławiła się już w polskiej blogsferze, więc pewnie już co niektórzy o niej coś słyszeli. Korektor nie waży się. Na twarzy utrzymuje się cały dzień. Oprócz tego, że kryje to również koi wypryski i podrażnienia. Nie zatyka porów. Produkt ma mało odcieni, dla niektórych może to być problem, ale dla mnie odcień medium jest idealny. . Polecam wypróbowanie tego produktu, chociażby testera! 
-róż mineralny (rose): kolor jest ładny, nienachalny, naturalny (mój: rose) i lekki (choć można stopniować jego intensywność). Nie nadaje się na wieczorny, mocny makijaż. Jest matowy. Produkt jest bardzo wydajny. Utrzymuje się na twarzy cały dzień, nie muszę nic poprawiać. Po nałożeniu łatwo narobić sobie plam, ale jest to do rozmazania. Róż jest idealny dla osób z cerą trądzikową lub krostami, gdyż nie zatyka porów, tak jak reszta kosmetyków mineralnych. Oczywiście sprawdzi się też na innych rodzajach cery (trądzikowa, tłusta, normalna...). Opakowanie jest bardzo proste, eleganckie, wygodne i wytrzymałe. Jest to solidny, plastikowy, przeźroczysty słoiczek z czarną zakrętką. Sprytnie zakręcane sitko zapobiega wysypywaniu się proszku. Jestem zachwycona. Używanie tego różu to czysta przyjemność. Pięknie podkreślił moje policzki. Cena jego wynosi około 30zł. Minusem jest jego dostępność tylko przez sklep internetowy. 
-cień mineralny (smoky): uwaga! W cieniach też można się zadurzyć! Są to sypkie cienie mineralne. Ich cena za 4g wynosi około 30zł. Można zamówić też testery (próbki), wychodzi wtedy taniej i każda z Was może sobie je wypróbować lub dobrać odpowiedni kolor. Ich dostępna liczba kolorów to 17. Produkty te można kupić w internetowym sklepie marki (przypominam tutaj: <klik>, cienie: <klik>. Cienie AM są skierowane głównie dla wymagających konsumentek. Kosmetyki mineralne nie zawierają silikonów czy konserwantów, dlatego nie są bardzo szkodliwe dla naszej cery. Z tych cieni będą zadowolone kobiety o oczach wrażliwych. Prosukt ten można nakładać na dwa sposoby: na sucho i na mokro. Podczas malowania cień bardzo się rozsypuje, dlatego polecam malować najpierw oczy, a dopiero później robić całą resztę makijażu. Cienie Annabelle Minerals podbiły moje serce. 
Czytaj dalej »

We are important.

sobota, 18 października 2014

Nie lubię przepłacać. Jestem zwolenniczką okazji i promocji. Torba w cenie dobrego samochodu, czy willi z basenem lekko mówiąc jest przesadą. Zamiast drogiego telefonu opłacam sobie lekcję tenisa, sqasha, nową rakietę, piłeczki, nowe buty do biegania, słuchawki, bo chcę aktywnie spędzać czas. Żadna rzecz materialna nie sprawi mi tyle radości ile sprawia mi sport i poznawanie nowych ludzi. Może to Was zdziwi, ale nawet ciuchy nie są ważne. Ważni jesteśmy MY i pamiętajcie o tym! Moda to tylko moja odskocznia od codziennych obowiązków. Po prostu się nią bawię. Ładne rzeczy za małe pieniądze lub drogie rzeczy na wiele lat- to u mnie podstawa. Wyszukuję promocji. Mam nosa do polowań w centrach handlowych cztery razy w roku (częściej tam nie chodzę). Potrafię skomponować coś z niczego, bo tak na prawdę ciuchów mam mało, ale kombinacji w mej głowie dużo i tak możecie zobaczyć po raz setny bluzkę, która za każdym razem wygląda inaczej. Na szarą jesień preferują kolory, tak jak dziś. Może Was rozweselą tak samo jak mnie! 
buty- schaffashoes | legginsy- Tally Weijl | torebka- Reserved | bluzka- H&M | sweter- fobya | kurtka- forfunfashion | naszyjniki- zielonykot, sotho | zegarek- Daniel Wellington | pierścionek- po babci :* | okulary- eokulary
Czytaj dalej »

Bluza z nadrukiem.

czwartek, 16 października 2014

Zawsze mam ochotę napisać coś błyskotliwego, ale nigdy mi to nie wychodzi. Powtarzając po raz setny: o ubraniach pisać nie umiem, ale o sklepie shock wspomnieć chcę i żeby sklecić te słów kilka postaram się z całych sił, aby wszystko było spójne, logiczne i zrozumiałe (w moim przypadku myślenie boli ałł...). Na stronie możecie znaleźć bluzy z nadrukami, między innymi taką, jaką mam na sobie w dzisiejszych zdjęciach. Oprócz tego możecie znaleźć inne modne bluzy z śmiesznymi, ciekawymi nadrukami, a na nich #selfie, bluzy dla fanów 1D, Justina Biebera, "Gwiazd Naszych Wina" ze Batmanem, przezabawnymi komentarzami i wiele innych... Oprócz tego są bluzki z podobnymi motywami.
Ostatnio śnił mi się Wentworth Miller, serialowy Michael Scofield ze "Skazanego na Śmierć"- moja miłość dzieciństwa. Przeklinam ten sen! Aż mi się smutno zrobiło, że taka gwiazda nie może być moja. Hmm... A może mam już swoją gwiazdę? A może akurat nie potrzebuje super aktora, aby być szczęśliwą. Opowiedziałabym Wam o mojej teorii "10+1". To teoria związku, to jej etapy, może kiedyś. Musiałoby się w niej znaleźć wiele przekleństw, które roją się w mojej głowie, złą Marysię odstawiam na później. Wyczekujcie omówienia teorii "10+1" w najbliższych postach małpki :*.
buty- czasnabuty | spodnie- rosegal | bluza- shock | koszula- Sinsay | bransoletki- she-bijou
Czytaj dalej »

PILOMAX

niedziela, 5 października 2014

Opowiem Wam dzisiaj o dwóch seriach kosmetyków naturalnych: pielęgnacyjnej i regeneracyjnej od PILOMAX. Produkty dostałam ze strony: PILOMAX. W paczce znalazł się również grzebień, z szeroko rozstawionymi ząbkami oraz turban (polarowy). Firma ta jest polska, stworzona dla kobiet, które pragną mieć piękne, zdrowe włosy. Kosmetyki cały czas są wzbogacane, testowane i opracowywane. Każdy rodzaj włosa wymaga szczególnej terapii. Laboratorium PILOMAX stale urozmaica swoje produkty i udoskonala je, aby każda z nas mogła znaleźć coś dla siebie. Kosmetyki te zostały już wprowadzone w 1990 roku i od razu pobiły serca kobiet. W 2013 firma ta wprowadziła serię trzech kroków, którą przedstawiam Wam dzisiaj. PILOMAX stawia przede wszystkim na jakość. Każdy z kosmetyków jest starannie opracowany i testowany. Produkowany w zakładach w Wielkiej Brytanii. Produkty są w 100% skuteczne i bezpieczne.
pielęgnacja krok 1.- szampon (do włosów jasnych)
Szampon skutecznie myje włosy, i skórę głowy, nawet z nierozpuszczalnych w wodzie silikonów i substancji pozostających po środkach do stylizacji. Produkt nadaje sprężystość, połysk i świeżość włosom. Zapach ma przyjemny i delikatny.  PILOMAX doskonale chroni kolor farbowany. Nie zawiera parabenów. Znajduje się on w białej, wygodnej tubce. Ma niewielką pojemność 70 ml, ale jest bardzo wydajny, niewielka ilość szamponu starcza na całą długość włosów, idealnie się pieni. Kolor szamponu jest bezbarwny. Po produkcie konieczne dla mnie jest użycie odżywki, która powoduje, że włosy nie są zbytnio matowe, wspomaga rozczesywanie włosów, gdyż po nim są one dość poplątane. Po zastosowaniu szamponu włosy są uniesione, miękkie, odżywione, wzmocnione i idealnie się układają po wysuszeniu. produkt bardzo dobrze fajnie sprzyja mi, gdyż kiedy brak mi czasu nie muszę ich dodatkowo układać szczotką.
pielęgnacja krok 2.- odżywka (do włosów jasnych)
Odżywka przeznaczona jest do zastosowania po szamponie z tej samej serii. Zawiera keratynę, które wzmacnia włos oraz skrzyp polny, który przeciwdziała ich wypadaniu oraz starzeniu się. Odżywka nie zawiera parabenów. Zamknięta jest w takim samym opakowaniu jak szampon- białej tubce. Konsystencja jest zbita, przypominająca mus. Kolor ma jasny, perłowy, a zapach delikatny i miły. Odżywka idealnie współgra z szamponem. Wygładza i rozplątuje włosy po zastosowaniu pierwszego kroku. Po użyciu włosy bardzo dobrze się rozczesują i na grzebieniu nie zauważyłam żadnych wyrwanych i wypadających włosów. Nie elektryzują się. Po dwóch tygodniach widziałam duże, pozytywne zmiany w moich włosach. Stały się ładniejsze, bardziej odżywione i co najważniejsze- nie utraciły swojego koloru. Przestały mi wychodzić, łamać się i plątać. Zauważyłam też mniejszą puszystość włosów. 
regeneracja krok 1.- szampon (do włosów jasnych)
Produkt przebadany jest dermatologicznie. Nie zawiera parabenów i silikonów. Bezpieczny dla skóry głowy. Szampon ten przeznaczony jest do kuracji regenerującej z maskami. Dokładnie oczyszcza włosy i skórę głowy (również z pozostałości produktów do stylizacji). PILOMAX przeznaczony jest do włosów jasnych, suchych i zniszczonych. Wzmacnia, nawilża i wygładza włosy. Pielęgnuje skórę głowy. Wzmacnia cebulkę włosa. Poprawia ich ogólny wygląd i kondycję. Skutecznie przeciwdziała wypadaniu włosów.  Stosowałam go 1-2 razy w tygodniu, gdyż na moje włosy dobrze nie działa ciągle stosowany ten sam produkt. Ważne jest, aby PILOMAX dokładnie spłukać, gdyż po niewłaściwym oczyszczeniu skóra głowy w tamtym miejscy może pozostać podrażniona. Po kuracji szamponem włosy są mocne, lśniące (połysk jest widoczny bardzo już po około 5 tygodniach stosowania) i sprężyste.  Zauważyłam po nim lekkie pogłębienie mojego koloru włosów, które było mało widoczne. 
regeneracja krok 2.- maska (do włosów jasnych)
Maski są u mnie obowiązkiem, tak samo jak peelingi dwa razy w tygodniu. Produkt PILOMAX w 100% spełnił moje oczekiwania. Maskę po umyciu zostawiałam na 10-60 min. (w zależności od wygospodarowania porannego czasu). Włosy po użyciu są gładkie, miękkie, lśniące i lekkie. Produkt nie obciąża włosów,  nie wygładza przesadnie, czego bardzo nie lubię. Kosmyki lepiej się układają i o wiele łatwiej rozczesują. Są odpowiednio nawilżone i sprężyste, zauważyłam również mniejsze wypadanie włosa (co u mnie widać przy czesaniu). PILOMAX nie wpływa na przetłuszczanie się włosów (choć mimo wszystko ja swoje myję codziennie). Zauważyłam lekkie zmiany w kolorze, lepsze nasycenie, połysk i delikatne spłukanie ciemnej farby (ciemny blond), co teraz mi służy, gdyż dzięki niej mogłam rozjaśnić sobie włosy bardziej bez użycia rozjaśniacza (obecnie: waniliowy blond). W masce nie zauważyłam żadnych wad, jest to produkt, który zdecydowanie polecam. 
regeneracja krok 3.- odżywka bez spłukiwania (do włosów jasnych)
Odżywka w sprayu. Przebadana dermatologicznie. Nie zawiera parabenów i silikonów. Jest bezpieczna dla wrażliwej skóry głowy. W jej skład wchodzi pantenol i witamina E, które chronią , wzmacniają, nawilżają włosy oraz ułatwiają ich modelowanie jak i rozczesywanie. Zmniejsza skłonność do rozdwajania się końcówek. Poprawia stan uszkodzonych włosów i je pogrubia. Łagodzi podrażnienia skóry głowy.  Produktu tego używałam również jako ochrona przed wysoką temperaturą. Odżywka sprawdziła się również świetnie w lato, podczas pobytów na plaży. Dała moim włosom ochronę, nawilżenie i odżywienie, jak i oczywiście zabezpieczała przed szkodliwymi promieniami UV, które niszczą strukturę włosa.  Ważną czynnością jest ochrona włosów podczas wakacji. Produkt doskonale sprawdził się również do włosów doczepianych od doczepiane. Ogólnie mówiąc- szczególnie polecam.
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia