Trzeba walczyć ze słabościami. A ja ich mam dużo. Czasem się poddaję i stwierdzam, że ja to już nigdy niczego się nie nauczę, ale jednak trzeba walczyć do samego końca, w końcu chodzi tu o naszą osobowość jak i całe życie. Podejmuję więc próbę napisania czegoś na poważnie (bo jak wiecie u mnie z tym trudno...). Czasem zastanawiam się, czy ja po prostu potrafię być poważna. Mam nadzieję, że w końcu dokonam coming outu, bo ostatnio zapewniam, zapewniam, a słabo mi to wychodzi. Może zauważyliście, że staram się więc dodawać posty częściej, jak tylko czas mi na to pozwala. W końcu tu mogę uzewnętrznić swoją osobowość i wyżyć się na wszystkim po całych dniach spięcia. Uff... Na szczęście nie uzewnętrzniam się za bardzo. Jeśli bym to poczyniła, uwierzcie mi, to zrobiłabym furorę w internecie. To co grzeje się w moim wnętrzu jest wręcz niewyrażalne nawet w żadnych przekleństwach. Często rażę ludzi moją osobą przez moją impulsywność (ale to wszystko jest beznadziejne, nawet nie wiem dlaczego o tym pisze. Nikt i nic nie wie o co chodzi, nawet ja sama nie wiem o co chodzi, wiem, że wszystko i większość rzeczy, osób, myśli jest beznadziejne, ale UZEWNĘTRZNIAM SIĘ!).
Dziękuję.
Pozdrawiam.
buty- New Balance (schaffashoes) | rajstopy- e-gabriella | sukienka- cudmoda | torebka- Mohito | zegarek- Daniel Wellington | bransoletka- modotikon | okulary- eokulary