Na luzie. To świetne określenie mojego dzisiejszego zestawu (zdjęcia wygrzebane ze starych folderów). Podoba mi się w nim ta swoboda jego tworzenia. Marynarko-kurtka to łup z szafy mojej mamy, który przygarnęłam na zawsze i na wieki wieków, jest jasna, sztruksowa, a przede wszystkim oryginalna- coś czego szukałam, troszkę za duża, ale uważam, że to m.in. dodaje jej uroku. Proste, wygodne buty, kwiatowa koszula, zwykłe jeansy i musztardowe dodatki dają ciekawy efekt.
Podczas ferii...
niedziela, 24 lutego 2013
Czasem zastanawiam się nad określeniem mojego bloga reklamą... Ale czy tak jest?
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy mogę moje miejsce w sieci tak określić.. Jest one właśnie- moim miejscem. To tutaj poznaję najwspanialszych ludzi. Nabrałam dystansu do siebie. Pokochałam modę, nie jest już dla mnie obojętna. Zaczęłam interesować się fotografią, rozwijam się w tym kierunku i widzę postępy. To jest mój 'pamiętnik'. Oglądając siebie sprzed roku jestem w szoku, a co dopiero patrząc na posty z początków istnienia bloga. Jestem innym człowiekiem i ciesze się z tego.
Wracając do tej reklamy. Co prawda współpracuję z wieloma firmami, ale to tylko wisienka na torcie z tego co mam. Najbardziej ciesze się że jesteście :*. Staram się zawsze jakoś ograniczać banery, staram się, aby fajnie pasowały do strony i reszty designu. A co do postów sponsorowanych to ograniczam się w całości.
A co Wy myślicie o blogach REKLAMA?
Zdjęcia zimowe, robione w Czechach podczas moich ferii. Było świetnie. Dużo zabawy, śmiechu, a przede wszystkim jazdy na nartach. Za rok deska, nie umiem się doczekać.
Perfect housewife!
piątek, 22 lutego 2013
Wspominając lato...
czwartek, 21 lutego 2013
Wiosnę już wspominałam. Teraz wspominam lato. Wyciągam zdjęcia ze starych folderów, które nie miałam jak pokazać tutaj. Stwierdziłam, że czemu nie taka mała odmiana. W końcu nie zawsze musi być jedno i to samo.
Jestem strasznie zmienna. Raz chcę lato, innego dnia zimę, czasem jesień i wiosnę. Dziś chcę lato i chyba zostanie tak na cały dzień, zwłaszcza, że za oknem pięknie świeci mi słońce.
Zawsze lubiłam takie letnie połączenie jakie możecie zobaczyć poniżej: kwiatowa koszula, zwiewna spódniczka, wygodne trampki jako akcent, oraz inny w postaci torebki. Obowiązkowe okulary na słoneczną pogodę.
Jestem strasznie zmienna. Raz chcę lato, innego dnia zimę, czasem jesień i wiosnę. Dziś chcę lato i chyba zostanie tak na cały dzień, zwłaszcza, że za oknem pięknie świeci mi słońce.
Zawsze lubiłam takie letnie połączenie jakie możecie zobaczyć poniżej: kwiatowa koszula, zwiewna spódniczka, wygodne trampki jako akcent, oraz inny w postaci torebki. Obowiązkowe okulary na słoneczną pogodę.
koszula, buty- House | spódniczka- Camaieu | torebka, bransoletka- no name | okulary- Accesorize | pierścionek- zielonykot
PS. Moje czerwone włosy ♥ ♥ ♥ .
PS. Moje czerwone włosy ♥ ♥ ♥ .
Wiosno przybądź!
środa, 20 lutego 2013
I choć zmieniałam zdanie na temat pór roku, to zmieniam je raz jeszcze i na pewno to jeszcze nie ostatni raz (kolejny post z serii wspomnienia). Dzięki adrenalinie i przeżyciom podczas ferii mam już kategorycznie dosyć zimy. Było wspaniale- nie przeczę! Ale jednak brakuje mi długich wiosennych spacerów, ognisk całą noc, spływów kajakiem i innych chwil wartych zapamiętania.
Co mam na sobie? rękawiczki, chustka, bluzka- no name | sweter- Butik | spodnie- Tally Weijl | buty- H&M | torebka- Reserved
Wspominając wiosnę.
wtorek, 19 lutego 2013
Wszyscy nie umiemy doczekać się wiosny. Pomyślałam sobie, czemu nie porozpieszczać Was wiosennymi stylizacjami. Dziś przedstawiam Wam jedną z nich.
Nie umiem doczekać się takiej pogody. Jak patrzę na te zdjęcia to robi mi się gorąco!
Zestaw prosty, klasyczny, taki, za którym tęsknię, szczególnie za chodzeniem w tych kwiatowych trampeczkach. Możecie zobaczyć też jeden z moich ulubionych naszyjników. Ostatnio pokochałam takie widoczne, w ciekawych kolorach i jak najmniejsze.
Zestaw prosty, klasyczny, taki, za którym tęsknię, szczególnie za chodzeniem w tych kwiatowych trampeczkach. Możecie zobaczyć też jeden z moich ulubionych naszyjników. Ostatnio pokochałam takie widoczne, w ciekawych kolorach i jak najmniejsze.
spodnie- TallyWeijl | buty- BootSquare | torebka- oasap | pierścionek- zielonykot | naszyjnik- DIY | pasek- Butik | bransoletka- Apart | charmsy- delamo, no name
Kosmetyki do oczu- IGRUSZKA.
poniedziałek, 18 lutego 2013
Nigdy nie byłam perfekcjonistką od makijażu, może dlatego, że moje początki malowania zaczęły się dopiero niedawno. Motywacją do nauki był sklep igruszka przesyłając mi wspaniałe kosmetyki do oczu: cienie, eyeliner i tusz (GRASHKA). Poniżej przedstawiam recenzję.
cienie
Kolory są bardzo ładne. Ich intensywność możesz sama dostosowywać, ponieważ można ich używać na mokro (mocniejszy makijaż:intensywny z opalizującym wykończeniem, idealny do mocnego, podkreślającego oczy wieczorowego makijażu), lub na sucho (delikatny, perłowy, do dziennego lub biznesowego makijażu). Kolorów jest bardzo mało, ale cienie można mieszać i uzyskujemy naprawdę ciekawe odcienie. Wiele kolorów można używać nie tylko jako cień, ale i jako róż do policzków, bronzer lub rozświetlacz (ja używałam wszystkich oprócz ostatniego- niebieskiego). Na mokro można uzyskać efekt kolorowego eyelinera! Cienie są zamknięte w plastikowym, eleganckim, magnetycznym opakowaniu z logiem Grashka, można je uzupełniać kupując wkłady (na zdjęciu pierwszy w opakowaniu, pozostałe wkłady). Cienie dobrze współpracują z cieniami innych firm. Kosmetyk nie zawiera parabenów (konserwanty, które przedłużają życie kosmetykom). Co do trwałości produktu, to makijażu oczu nie muszę poprawiać, maluję się rano, zmywam wieczorem, czyli są trwałe.Waga produktu to 2g. Koszt ok. 12,90zł (wkład 7,99zł). Można znaleźć tutaj: <klik>.
eyeliner i maskara
Eyelinerjest w pisaku. Przyznam, że pierwszy raz mam z nim do czynienia. Zawsze używałam kredek, ale jestem zadowolona, że mogłam wypróbować taki produkt, ponieważ teraz tylko go używam. Malowanie zaczęło się łatwiejsze i wygodniejsze. Kredka zawsze przy otwarciu powieki pozostawiała czarną kreskę na makijażu, czego później nie było jak zmyć, eyeliner zostawia ślad tylko w tym miejscu gdzie pomaluję, nie rozmywa się. Utrzymuje się cały dzień, lecz od razu wszystko delikatnie poprawiam kredką, ponieważ nie zawsze potrafię eyelinerem dotrzeć do wszystkich miejsc (konsystencja w nim jakby się kończyła, choć jakbym go odłożyła i wzięła za 5 min to dalej będzie, chodzi o to, że powinno się go trzymać- jak i przechowywać w pozycji horyzontalnej- leżącej a ja maluję w pionowej). Idealny do codziennego makijażu. Opakowanie jest czarne, wygodne, poręczne, małe i praktyczne, przede wszystkim minimalistyczne, to co lubię. Pojemność 0,8ml. Cena ok. 12,90zł. Kolor czarny. Można znaleźć tutaj: <klik>.
Maskara daje rzęsom odpowiednią długość, dba również o ich podkręcenie i pogrubienie. Tusz delikatnie wydłuża i podkreśla rzęsy, wygląda to naturalnie, subtelnie i mi się to podoba. Przy aplikacji tusz nie pozostawi grudek, zabiega kruszeniu się i jest trwały. Szczoteczka jest drobna i można dotrzeć nawet do najmniej dostępnej części oka i dolnych rzęs. Konsystencja zawiera wiele witamin wspomagających nasze rzęsy, między innymi regeneruje nasze rzęsy. Tusz mieści się w plastikowym, czarnym, minimalistycznym opakowaniu, który dobrze się zamyka i mam pewność, że tusz nie wyschnie. Zapakowany jest tak jak cienie w gustowny zielony kartonik z kwiatami (czego nie przedstawiłam na tym zdjęciu, można zobaczyć tutaj: <klik>). Zapach tuszu nie jest przyjemny, ale szybko znika i nie jest żadną przeszkodą. Łatwo się go zmywa zwykłym tonikiem. Dużym plusem jest to, że jest wodoodporny. Nie zawiera parabenów. Maskara utrzymuje się ok. pół dnia, później muszę poprawić makijaż, ponieważ zbyt delikatnie też nie lubię. Jego pojemność to 8ml. Cena ok. 19,90zł (cena niska, jak na taki tusz,więc to duży plus). Kolor czarny. Można znaleźć tutaj: <klik>.
Mój makijaż kosmetykami GRASHKA:
Makijaż bardzo prosty i minimalistyczny. Powieka pomalowana eyelinerem i cieniem 05- metalic gold. Rzęsy również pomalowane tuszem GRASHKA.
Za niedługo różne makijaże z cieniami GRSHKA.
Nie zawsze idealnie.
niedziela, 17 lutego 2013
11 luty 2013
Są rzeczy udane, jak i te nie udane. Zastanawiam się czemu zawsze dodajemy tylko te zdjęcia, na których zrobiliśmy najbardziej nienaturalna minę, wyglądamy estetycznie, równo, bogini internetu. Trzeba pokazywać się z dwóch stron. Z tej jednej, wspaniałej, a także z naszych złych dni, kiedy dobrało się coś tak, jak nie miało być i jesteśmy niezadowoleni. I tak jest dzisiaj. Kompletnie mi się nie podoba, czuję niedosyt czegoś.. Hmm.. Ale to druga ja! Przetrzymywałam te zdjęcia dość długi okres czasu, zanim je tutaj wstawiam, doszłam do wniosku, że nie warto robić z siebie kogoś, kim się nie jest. Naturalną rzeczą człowieka są dobre i złe dni. Before I die...
sobota, 16 lutego 2013
Zastanawialiście się kiedyś co chcielibyście zrobić przed swoją śmiercią? Ja nigdy... Dzięki polablogzone postanowiłam stworzyć własną. Nabrałam ogromnej motywacji do wszystkiego! Są to moje marzenia, coś co chcę przeżyć/osiągnąć w moim życiu. Z całego serca wierzę, że się spełnią.
Barok.
piątek, 15 lutego 2013
Wróciłam z Czech z nowym obiecanym postem!
Dopadła mnie jakaś dziwna monotonia. Pokochałam barok, mleczne kolory i złoto. Zaczęła odstraszać mnie czerń, a nawet neony (nie mówię, że już mi się znudziły, nadal goszczą u mnie, ale czuje, że już rzadziej). Moje nowości są właśnie w takich odcieniach.
Doczekałam się!
niedziela, 10 lutego 2013
10 luty 2013
Jestem już w Czechach ♥ ♥ . Nawet nie wiecie ile radości sprawia mi jeżdżenie na nartach. Uwielbiam wszelakie sporty zimowe, co ja mówię, ja wgl lubię sporty i ciekawą aktywność. W następnym roku będę dręczyła się z deską- tego jeszcze nie próbowałam ;p ;p.Dzisiaj wycieczka raczej na masę przygód i śmiechu (na szczęście oprócz marudzących rodziców jest ze mną mała garstka przyjaciół).
Chcecie jutro zdjęcia z dzisiejszego dnia?
A tymczasem na dziś mam małą część tego co jutro wraz z pozdrowieniami :).
Mix- początki mojej przygody z fotografią.
piątek, 8 lutego 2013
08 luty 2013
Nigdy nie umieszczałam tutaj mixu zdjęć, spodobał mi się ten pomysł i dziś dodaję nieopublikowane zdjęcia tutaj z początków mojej przygody z fotografią (pierwszy miesiąc, w którym dostałam aparat, teraz zbieram na kolejny obiektyw ;p). Zdjęcia są najróżniejsze w świecie, ponieważ uwieczniam wszystko co dla mnie ciekawe. Nikonek towarzyszy mi praktycznie cały dzień, więc cykam co popadnie :D.
drugie zdjęcie mojego Nikonka, sukienka- Sheinside, buty- Boot Square | mój kanarek- Simuś ♥ | przed wyjściem do kina z kolegą (♥ hihi)
opcja w telefonie- namierzanie angielskiej policji, świetna zabawa, dużo śmiechu ;p | suknia ślubna mojej kuzynki, przepiękna ♥ | rowerek brata, moje aparatowe wypociny
mój blog podczas wakacji | płyta Kult ♥ | polskie flagi witają nas po wojnie (PaintBall 11 listopada ;p ;p)
Neonowo.
czwartek, 7 lutego 2013
07 luty 2013
Zastanawiam się nad dwoma słowami: "moda" i "modne". Z pozoru takie same, ale dla mnie inne.Moda to jest dla mnie ogólne określenie wszystkiego co fashion: ubrań, dodatków itd, tych z trzech sezonów wstecz, z tych co będą modne w lato- dosłownie WSZYSTKO co odnajdziemy w s\naszych szafach. Tylko modą jest to co my z tym zrobimy. Przecież ze zwykłego fartucha jesteśmy w stanie stworzyć coś wspaniałego :). Nasze DIY też mogą wspomóc modę. Moda to rock, punk, elgancja oraz wiele innych...
Modne to jest coś z tego sezonu. Jest to wyodrębniona część mody.
Na wiosnę modne są neony :).
Przeglądając stare foldery zdjęć natknęłam się na jesienne zdjęcia w mojej ukochanej neonowej bluzce. Możecie tutaj zobaczyć jeden z moich ulubionych naszyjników (przerzuciłam się na nie z wisiorków ;p). Brakuje mi takiej pogody, kiedy mogłam założyć okulary ;p ;p. Pierścionek w postaci motylka jeszcze bardziej wtacza się w ten klimat.
bluzka- VeroModa | torebka- Reserved | spodnie- Tally Weijl | buty, rękawiczki- no name, naszyjnik- DIY | pierścionki- zielonykot, po babci | okulary- Accesorize | sweter- Butik | top- H&M
Pizza parmeńska.
środa, 6 lutego 2013
06 luty 2013
Raz pokazałam Wam moje kulinarne wypociny. Dziś przychodzi ten drugi raz :).Dziś moją propozycją jest pizza parmeńska. Wygląda niepozornie i dziwienie, w rzeczywistości jest to najlepsza pizza jaką kiedykolwiek jadłam.
Byłam sobie raz w restauracji i poprosiłam o pizze smaczną, byle nie Pollo, która mi już po prostu zbrzydła. Dostałam coś dziwnego: placek pizzy z 'listkami mlecza', a do tego sos w postaci wody. No cóż... poprosiłam kelnerkę o jakiś sos do tego, a ona oznajmiła mi, że ta woda jest właśnie sosem.
Jak już wiecie, nic wspanialszego nie maiłam w ustach.
Przedstawiam moja wersję tej pizzy:
Składniki:
500g mąki, drożdże (7g), 100ml oliwy, 300ml letniej wody, łyżka soli, cebula, 2 ząbki czosnku, puszka pomidorów, łyżka oregano, łyżka bazyli, łyżka ziół prowansalskich, szczypta soli, 2 kule mozzarelli, 50g rukoli, 100g szynki parmeńskiej
Przygotowanie:
Mąkę mieszamy z solą, drożdżami, oliwą. Wyrabiając ciasto dodajemy stopniowo wodę. Odstawiamy do wyrośnięcia.
Cebulę i czosnek siekamy drobno i szklimy na oliwie. Po kilku minutach dzielimy to na dwie części- jedną dajemy do szklanki, a do drugą zostawiamy na patelni, dodajemy pomidory, zioła, cukier i sól.
Z wyrośniętego cista formujemy placek, którego wierzch smarujemy sosem pomidorowym, nakłądamy plastry mozzarelli, szynki. Pieczemy ok. 15min. w piekarniku nagranym na 180 stopni C.
Na upieczoną pizzę kładziemy rukolę.
Smacznego :*.
Pokochałam siebie w czerwieni.
niedziela, 3 lutego 2013
03 luty 2013
Ta pogoda jest wyczerpująca! Ja zawsze zdrowa i wesoła wybrałam się w piątek do szkoły. Na lekcjach myślałam, że dosłownie zasnę! Wymęczyłam się. Po szkole: tenis, obiecane wyjście z mamą do sklepu, wizyta u rodziny, w końcu wypadało wszędzie iść. Budząc się w sobotę zaczęłam dzień jak każdy. Poranek nieprzyjemny: kręciło mi się w głowie... Położyłam się przy filmie "Córka prezydenta" i zasnęłam. Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego, że jak położyłam się o 12:00 o wstałam o13:00 następnego dnia (oczywiście z przerwami kilko minutowymi). Dziś czuje się lepiej. Wczoraj nawet nie miałam siły wstać, a co dopiero tutaj coś napisać. Krzyczałam, że chcę do szpitala i że ma mi ktoś pomóc.Nawet nie wiecie jak ciesze się, że już jest oby trochę lepiej. Jak jestem w stanie pisać na komputerze to znaczy, że żyję :D.
Co do stylizacji... Zdjęcia robione jakiś tydzień temu, jak jeszcze byłam w pełni sił. Pokochałam siebie w czerwonym <3, przekonała mnie do tego sukienka, dodatkowym ciekawym akcentem są sznurówki, które postanowiłam zmienić dla odmiany w butach.
Wiosennie i świeżo.
piątek, 1 lutego 2013
01 luty 2013
Zdjęcia moich ostatnich nowości robiłam na jednej z moich ulubionych poduszek w kolorach tęczy. Jak obejrzałam jeszcze raz te zdjęcia patrząc na pogodę za oknem od razu zaczęło mi to przypominać nadchodzącą wiosnę :). A czy tego chce? Hmm.. Nie! Mało mi było tej zimy i czuje niedosyt :D. Czuję, że to jeszcze nie koniec :D.
Subskrybuj:
Posty (Atom)